Witajcie kochani,jak pisałem wcześniej jestem w szpitalu,troszkę się umęczyłem nie było za łatwo ale jakoś dałem radę.Jak poczułem się lepiej to nie wytrzymałem i musiałem coś zrobić z rączkami,które tchnięte nagłą weną zabrały się do pracy i stworzyły nowego anioła.Pozwoliłem im na nieco swobody,a niech poszaleją i wyszedł anioł gejsza,tak mi się wydaje ;-).Już nie mogę sie doczekać kiedy go wypalę ,bo kimono chce zrobic technika dequpage,przepraszam za pisownie ale niestety leki działaja i coś mi się w głowie mąci,a chciałem się z Wami podzielić moją radosna twórczością.Wklejam kilka zdjęć,nie bardzo wyrażne ale ... w końcu kupię odpowiedni aparat.Miłego wieczorka wszystkim życzę i udanego wekeendu.
Madziu, cieszę się,że sprawiłem Ci odrobinkę przyjemności.Oglądam często Twój blog i inspiracji znajduję w nim mnóstwo.Jesteś prawdziwą skarbnicą pomysłów,niczym Szeherezada ze swoimi opowieściami.
Piękny, ja też bym się nie mogła doczekać, uważaj na niego do wypału, oj uważaj, żeby mu się co nie stało :)
OdpowiedzUsuńPrzypadkiem tu trafiłam,ale widzę u Ciebie piękne rzeczy.Masz talent chłopaku!
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać częściej.
p.s.Gejsza fantastyczna,ciekawe jak wygląda efekt końcowy??
Witaj Grzesiu! :-)) Dzisiaj dopiero przejrzałam sobie Twój blog i poczytałam większość postów. Czasami wpadamy do kogoś na chwilę i nawet nie wiemy, z kim się spotykamy. Wybacz moją ciekawość, bo chcę zapytać o Twoją chorobę. Jak czytam przewlekłość Cię ogarnęła... Wiesz, pytam, bo ja też należę do tego grona i też staram się nie pisać na blogu o mojej chorobie. Wiem, że prowadzenie bloga niesamowicie pomaga właśnie takim troszkę zdechlaczkom. A swoją drogą, wcale nie musisz być zawsze silny, bo żeby być silnym trzeba być najpierw słabym. Wiesz, czasami tracimy tylko siły, żeby tak bardzo odpierać atak naszego niekoniecznie zapraszanego gościa. I tym optymistycznym akcentem kończę swój liścik, bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i trzymaj się, najlepiej zdrówka. :-)
OdpowiedzUsuń