Obserwatorzy

środa, 10 października 2018

Powroty....tęsknoty.....

Dzień dobry, Kochani
Bardzo, bardzo dawno mnie tu nie było i już czasem wątpiłem sam w to czy tu wrócę.
Jednak moje wnętrze ciągle mi mówiło, poczekaj, nic pochopnie, czasem potrzeba czasu, oddechu, pozbierania myśli.
Pisanie mojego życia, dzielenie się myślami, chwilami, które co dzień pukają w moje okna dają mi odskocznie od problemów, czasem otwierają drzwi uśmiechowi.
Bywa różnie ale toż to życie przecież.
Dostałem wiele wiadomości od Was z pytaniami co u mnie, bardzo Wam Wszystkim ogromnie dziękuję.
Dziękuje za troskę, za pamięć o mnie, za cierpliwość.
Myślę, że wracam ;-)
Brakowało mi Was, waszego uśmiechu i dobrego słowa.
A zatem, Witajcie ponownie.
Zapewne mam mnóstwo do nadrobienia, przeczytania. Rodzi się w mojej głowie wiele pytań. Co u Was?
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, pięknego dnia życzę. Uśmiechu na twarzy i słońca.
A jesień mamy cudowną.
Dobrego dnia ;-).

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Ogłoszenie END GIWTÓWKI ;-)

Kochani moi, zima trzyma ostro , właśnie zmieniła futro na gęstsze ale nie możemy się poddać w naszym wołaniu wiosny. Musimy być nie ugięci!!!
Wczoraj w nocy, po trudach okrutnych, wracałem od rodziców, a uwierzcie mi mój samochodzik choć dzielny i czasem mknie niczym strzała aż sam otwieram oczy szeroko za zdumienia stwierdził, że tym razem 25 km na godzinę to prędkość maksymalna i nawet nie wiem jak bym się prosił, jak mocno wytężał, obiecywał kąpiel w najlepszym płynie z bąbelkami to odległość 45 km mknęliśmy z naciskiem na MKNĘLIŚMY!!! ;-) PRAWIE 1,5 GODZINY. ALE WIDOKI ZA OKNEM BYŁY CUDNE. Zima, choć groźna bywa wprost niewiarygodnie piękna.
Po dotarciu do domu, moja kochana sunia Majcia, która dzielnie dotrzymywała mi towarzystwa w jakże ekscytującej podróży ostatkiem sił wskazała , koniuszkiem swojego uroczego nosa
na............ ANIA
Bardzo się cieszę i gratuluję.
Pięknie dziękuję wszystkim za zabawę i wszystko co dobre co wielka rzeką płynie od Was do mnie.
Nie potrafię dobrać słów podziękowania, bo dzięki Wam wiele moich smutków rozwiał się jak poranna mgła więc powiem po prostu banalnie DZIĘKUJĘ.
Niebawem zaproszę Was na kolejną zabawę.
Nino droga , serdecznie dziękuję za wyróżnienie ;-).
Miłego dnia wszystkim życzę i nie dajmy się zimie. Choć jest piękna w swojej białej sukni to czas najwyższy aby ustąpiła z tronu.
Całusy dla Wszystkich. Grzegorz. Pięknie dziękuję za życzenia Świąteczne.

sobota, 30 marca 2013

Wesołego ALLELUJA

Kochani życzę Wam wspaniałych, rodzinnych, wesołych, smacznych,kolorowych Świąt Wielkiejnocy.
Nieustannie dziękuję za wszystkie dobre słowa i że mnie odwiedzacie pomimo iż ostatnio nieco smutek zagościł w moim sercu.
Dobrej nocy. ;-)

środa, 13 marca 2013

WIOSENNA GIWTÓWKA

Kochani, a tak było pięknie. Wiosna była już tak blisko chyba jej powóz ugrzązł gdzieś na bezkresnym pustkowiu zimowej krainy. I choć wytworna biel ośnieżonych drzew i kryształowe rzeźby lodowych mistrzów nie raz przyprawiają o zachwyt na naszych twarzach to chyba większość z nas ZDECYDOWANIE czeka na pierwszego przebiśniega tudzież krokusa. Tacy maleńcy kamerdynerzy wiosny.
Nie będę oryginalny ale powiem Wam, że ja również wypatruję już wiosny. Strasznie tęsknię za jej zapachem, kolorami, gwarem ptaków w koronach drzew, brzęczeniem pszczół zachęcających pierwsze kwiaty do wiosennej pobudki.
Zapas chusteczek już zorganizowany, bo bez alergicznego kataru jak zawsze się nie obędzie ale już jestem gotowy.
WIOSNO PRZYBYWAJ!!!
Wczoraj próbowałem zachęcić Panią Zimę do odejścia małymi podarkami ;-) zobaczymy co z tego wyniknie ;-)
Oto takie moje pierwsze wiosenne przebiśniegi ;-)


 Tęczowe beczułki.

Lizaki.

Krokusy.
Co prawda śnieg padał gęsty ale moje przebiśniegi dzielnie się broniły, nawet kilka srok z parku, w którym zakwitły moje zwiastuny wiosny, ciekawym okiem spoglądało co się dzieje. ;-)
Kochani, chciałbym zaprosić Was do chóralnego wołania o wiosnę.
Zapraszam Was na moja GIWTÓWKĘ.
Chętnie zobaczył bym Wasze zwiastuny wiosny. Rozruszajmy się po zimowym letargu.
Bardzo bym chciał aby Wasze blogi rozbłysły kolorami tęczy, zaczęły krzyczeć barwami, nęcić zapachem ... oj chyba się zapędziłem ;-) choć może? Kto wie, możę niebawem będzie można po łączach internetu przesłać i zapach?
W każdym razie Proponuję wiosenną GIWTÓWKĘ.
Zasady znane wszystkim ;-).
1:
Proszę o podlinkowanie mojego banerka na swoim blogu.
2:
Zamieszczenie na swoim blogu, nawet krótkiego posta z własnymi "przebiśniegami".
To nie jest wymóg konieczny ale okrutnie jestem ciekaw Waszej pomysłowości w kuszeniu i zapraszaniu Pani Wiosny.
Myślę, że wszyscy z wielka przyjemnością zrobilibyśmy sobie wiosenny spacer po naszych blogach obserwując u siebie pierwsze oznaki owej. ;-)
3:
Zamieszczenie pod moim postem krótkiego wpisu na temat wiosny. Forma dowolna: krótki wierszyk, rymowanka, historyjka wiosenna, piszcie co Wam w duszy gra aby przywołać wiosnę. Chciałbym aby było wesoło i kolorowo ;-).
4:
Zapraszam również nowych obserwatorów do odwiedzania mojego bloga ;-).
Terminem rozstrzygnięcia niech będzie 1 kwiecień i to wcale nie będzie żart ;-).
Szczęśliwy GIWTOWIEC będzie wyłoniony metodą Majkową ;-) niech jej nos wybierze wybrańca.
Do wygiwtowania jest :
Naszyjnik z kolekcji "Powiew wiosny"
A to banerek do podlinkowania ;-)
Miłego dnia i serdecznie zapraszam.
P.S.
Do naszyjnika na pewno przytuli się jeszcze jakiś niespodziajek ;-).
Wszystkim Bożenkom i Krysiom wszystkiego najlepszego ;-).










piątek, 8 marca 2013

Powiew wiosny

Dzień dobiega końca. Siedzę cichutko w fotelu, obok w moim ulubionym kubku pięknie pachnie herbata z cytryną. Jej zapach i ciepło delikatnie wypełnia cały pokój. Za oknem śniegowa pierzyna otula nieco zadziwiony świat. Toż tak już pięknie było. Ptaki zaczęły szukać patyczków, piórek i innych cegiełek do budowy swoich gniazd. To tu to tam na drzewach młode pączki delikatnie zmieniały kolor na bladozielony szykując się na powitanie wiosny. I co?  Ale mam nadzieję,że wiosna przyjdzie. Przyjdzie już niebawem. Cichutko , znienacka , rozbłyśnie promieniami słońca, ferią barw i zapachów. W pięknym kapeluszu , w którym wróble szczebiocą i sukni z polnych mgieł.
Musimy tylko nieco zaczekać.
Kochani, dziś piękny dzień w kalendarzu.
Drogie Panie wszystkiego najlepszego dla Was. Radości, miłości i spełnienia. Życzę Wam uśmiechu na twarzy, szalonych pomysłów w głowie i wielkiego, pełnego emocji serca. Nie zapominam również o jednej , gorzkiej łzie aby nadała sens życiu uszlachetniając nasze jestestwo.
Wszystkiego najlepszego.
Jeśli pozwolicie pochwalę się nieco nową , wiosenną kolekcją mojej biżuterii "Powiew wiosny"





















I tak mi się zakolorowało w głowie. Moje wołanie o wiosnę , kto się dołącza? ;-)
Miłego popołudnia, buziaki posyłam wiosenne ;-).
Ślicznie dziękuję za odwiedziny i tyle miłych słów. Grzegorz.


wtorek, 26 lutego 2013

Miłe odwiedziny w przedwarsztatowym przygotowaniu.

Za oknem wieczór zaciąga grube , atłasowe zasłony. Noc w swojej garderobie stroi się w najpiękniejszą suknie , przed nią magiczny czas. Ludzie w swoich domach spokojnie układają się do snu w nadzieji na dobry sen. Zawsze głośne gawrony , nawet one ucichły. Czasem za oknem mignie bezszelestnie skrzydło nietoperza. Mała kolorowa lampka w kształcie motyla na moim balkonie mieni się ledowym , mocnym , a zarazem spokojnym światłem.
A ja?
Może to niezbyt odpowiednia pora ale myślę. Jak to będzie, czy podołam. Czy wszystko się uda, czy o czymś nie zapomniałem?
Taką noc miałem między sobotą , a niedzielą.
Jednak po kolei ;-)

Witajcie moi drodzy ;-)
Ostatnim czasem sporo się u mnie działo pozytywnych choć nieco nerwowych , z mojej strony ale taki to był kreatywny strach i nie miał wielkich oczu , chwil.
W sobotę po małych korektach czasowych odwiedziła mnie Julia z mojepowstawanie.blogspot.com/
Przemiłe to były odwiedziny. Julia jest niesamowicie miłą , energiczną i pracowitą osobą z 3 wspaniałych dzieci. Co prawda ostatnio miała nieco kłopotów ze zdrowiem maluchów ale mam nadzieję ,że wszystko już wróciło do normy.
Julia odwiedziła mnie w mojej pracowni. Miło spędziliśmy czas na rozmowie i herbatce , a zimno było nieco więc tak rozgrzewaliśmy się nią i miłą rozmową.
Dostałem również od Juli cudną szafeczkę na klucze , którą sama zrobiła używając pięknej techniki decupage.
Ogromnie Ci za nią dziękuję Julio , na pewno się przyda.
Julia odwiedziła mnie w sobotę , była to miła niespodzianka i chwilka odpoczynku w przygotowaniu niedzielnych PIERWSZYCH tak dużych WARSZTATÓW CERAMICZNYCH  w mojej pracowni ;-)
Tak , tak ! W niedziele odbyły się pierwsze tak duże warsztaty w mojej pracowni.
Przybyło 11 osób ;-)
Na początku nieco mnie strach ogarnął czy podołam , bo przedział wiekowy był bardzo rozpięty. Zależało mi ogromnie na tym aby wszyscy dobrze się bawili i mieli przyjemność z tworzenia i obcowania z gliną. Jednak całe napięcie i obawy zniknęły wraz z pierwszym dotykiem gliny.
A było tak ;-) :
Na początku zajęć , krótki instruktarz na temat najważniejszych zasad podczas pracy z gliną.







A to najmłodszy uczestnik warsztatów 5 letni Andrzejek ;-). Bardzo uzdolniony , pracowity i kreatywny. Bardzo chciał ulepić stację paliw dla swoich samochodów i wielką stację kontroli pojazdów. Od razu zabrał się do pracy.

Czasem trzeba było użyć nieco siły ale glina uczy pokory i cierpliwości. Kiedy wsłuchamy się w nią oddaje nam całe piękno , które jest w niej ukryte.

I tak powstało pierwsze dzieło . Mały pingwin Pik Pok.
Andrzejek zrobił nawet kilka zwierzaków. Bo w lesie niedaleko stacji jest mnóstwo zwierząt.
Szymon również tworzył dzielnie różne dzieła.


Kolejny uczestnik warsztatu , Mateusz zaczął od lepienia misia chyba Yogi. Bardzo ładnie mu się udał.
Kinga również zabrała się do pracy. Stworzyła kilka pięknych prac. Co mnie bardzo zdumiało , a zarazem zaskoczyło to to ,że pierwszy raz pracując z gliną miała takie wyczucie materiału.


Rodzice również zabrali się do pracy. Pani Monika i Pan Dariusz mieli swoje wizje ale jakże piękne. ;-)


                                     
                                     





Pani Beata i Pan Adam tworzyli razem misy , paterki i bardzo dopracowaną przez pana Adama , kostkę Rubika.

W przerwie , dla rozluźnienia palców miał miejsce mały poczęstunek. Czasem trzeba zadbać również o ciało ;-)

Bez mistrza ceremonii nie dał bym rady. Mój przyjaciel Andrzej zadbał o część gastronomiczną. Upiekł przepyszne szaszłyki drobiowe z warzywami. Była również pyszna sałatka z brokułami, selerem naciowym , mozarellą hmmm pyszota. Bardzo dziękuję Mistrzowi za nie ocenioną pomoc ;-). Tak posileni wróciliśmy na zajęcia.



Na drugiej części zajęć wszyscy spróbowali pracy na kole garncarskim. Najpierw wszystkim wydawało się ,że to nic trudnego. Zapewne oglądali film  Uwierz w ducha. a tu nie tak prosto. Najważniejsze ,że zabawa była przednia. Nawet powstało kilka prac.
Pani Monika dumnie prezentuje swój wazon - świecznik.



Pani Katarzyna bardzo pieczołowicie dopracowywała swoje miseczki bardzo bogate w ornamenty kwiatowe i inne dekory.


Zajęcia były bardzo udane. Zabawy mnóstwo. Nikt nie ucierpiał , co najwyżej umazał się nieco gliną ale to nawet na zdrowie. Wszak nacieranie skóry glina dostarcza mnóstwa mikroelementów. Na koniec zajęć wszyscy odstawili swoje prace na półce. Nawet nie przypuszczali ,że zajmą cała półkę.
Pan Dariusz zrobił borowiki jak żywe.
Pani Monika poza wspomnianym wazonem Piękną maselnicę i anioła z długim warkoczem.

Andrzejek poza stacją paliw stworzył na uwieńczenie zajęć PRAWDZIWE TORTY ZE ŚWIECZKAMI. Na jednym nawet prawdziwe wafelki się znalazły.
Kinga stworzyła pięknego ,siedzącego anioła, miseczkę i szkatułkę na kosztowności.
Pani Beata z panem Adamem piękne misy , paterki , anioła miłości i zakochane łabędzie.


Pani Katarzyna uroczą miseczkę z wyścigowym ślimakiem , paterki na owoce z pięknymi kwiatami.


Mateusz pięknego niedźwiedzia.
Poza tym powstał jeszcze wspaniały miecz , granat Kacpra i doskonała replika pistoletu Bonda Szymona.
Zajęcia udały się bardzo. Teraz wszystkie prace czekają na wypał biskwitowy i kolejne zajęcia umówione są na połowę marca. Trzeba je dopracować aby nabrały ostatecznego ,pięknego wyglądu.
Raz jeszcze pięknie dziękuje za udane spotkanie i miło spędzony czas. ;-)
Po powrocie do domu czekała na mnie stęskniona Majcia. Zaprosiła mnie na spacer , a potem poczęstowała pysznymi babeczkami. Oczywiście zjedliśmy po połowie ;-).
I tak minęła bardzo udana niedziela.
Ogromnie się cieszę ,że wszystko się udało. To takie moje pierwsze koty za płoty. teraz wiem ,że choć bywa w życiu trudno , to jednak jeśli tylko bardzo w coś wierzymy i staramy się do tego dążyć , to nie ma siły która nas zatrzyma.
Trzeba tylko zawierzyć Bogu , uśmiechnąć się choć raz dziennie, zamknąć oczy wsłuchując się w szum drzew , krople deszczu spadającą z podniebnej wędrówki , bicie naszego serca. Dostrzec , pośród porannych mgieł , tęczę , na której końcu mały , uśmiechnięty Płanetnik ma dla nas dzban złota.
Pięknie dziękuję za Wasze odwiedziny i wszystkie dobre słowa otuchy i dopingu. Całusy posyłam , nieco uglinione ale szczere i dobrego tygodnia życzę. Grzegorz.