Obserwatorzy

wtorek, 7 sierpnia 2012

Szpitalne myśli i nieco nowych biżutków.

Jasna sala szpitalna, znajome twarze lekarzy i pielęgniarek i moje łóżko. Jak co dwa tygodnie jestem na swojej chemii w szpitalu. Ciężko, ale staram się uciekać myślami w miłe chwile, dobre miejsca. Gdzie ludzie uśmiechnięci, gdzie słychać brzęczenie owadów, trzepot motylich skrzydeł zapiera dech w piersiach ferią barw.Gdzie czas zatrzymał się na chwilkę w zadumie nad pięknem, którym Matka Natura szczodrze nas obdarowała.
Leżę cichutko, staram się nie myśleć,że boli. Wiem ,że z każdą kropelką jestem zdrowszy, każda kropla jest niczym ambrozja, napój bogów, który dawał im siłę po wszystkich zmaganiach. Tak czasem sobie myślę, że mój szpital to taki mój Olimp ;-)
Drodzy moi. Dziękuję Wam pięknie za odwiedziny i za wszystkie dobre słowa.
Tak sobie myślę, że jestem w świecie blogowym już prawie od roku to nie tak długo, a zarazem mam już tak wielu obserwatorów, tak wiele osób mnie odwiedza i poświęca mi swoją uwagę pisząc tyle miłych słów. Tak miło odwiedza mi się Wasze blogi i jestem zaszczycony,że mogę w taki sposób uczestniczyć w Waszym życiu. Dziękuję Wam za to. Dzięki Wam , w moich trudnych chwilach, staram się do tych miejsc uciekać , choćby mentalnie. Zapomnieć się na chwilkę.
Przepraszam,że ten post ma takie smutne zabarwienie ale na prawdę dziękuję ,że mogę bywać w tych wszystkich miejscach.
Przed pójściem do szpitala troszkę poszalałem w kuchni co było widać w poprzednim poscie i Detelina miała do mnie prośbę, którą teraz spełniam.
Sos słodko - winny jajeczny.
Moja propozycja jest aby połączyć go z malutkimi pulpecikami tak jak robiła to moja babcia i robi mama. Przepis jest bardzo, bardzo stary.
Pulpeciki przygotowujemy z mięsa mielonego. Ja podpiekam pokrojoną w kostkę cebulkę jak się zeszkli przekładam do mięsa, solę , pieprzę i wyrabiam jak na kotlety mielone. Formuję malutkie pulpeciki. Wlewam do garnka wywar z warzyw, gotuję go dzień wcześniej, a jeśli nie mamy wywaru to może być dobra kostka rosołowa na 1,5 l wody.Dodaję 5 listków laurowych około 8 ziaren ziela angielskiego i kilka ziarenek pieprzu czarnego. Kiedy woda się zagotuje i rozpuści się kostka lub kiedy wywar zaczyna się wolniutko gotować wrzucam pulpeciki, kiedy wypłyną na powierzchnie to jeszcze gotuje je na wolnym ogniu około 3 min. Wykładam pulpeciki na talerz. Rozbijam 2/3 jaja oddzielając żółtka od białek. Do żółtek dodaję powoli około 2 łyżek mąki najlepiej pszennej 550. Mieszam z żółtkami na jednolita masę i powoli wlewam do wywaru mieszając aby nie zrobiły się grudki. Powoli gotuję aż wywar zacznie się robić jakby nieco sosowaty czyli gęstnieć. Czasem trzeba dodać nieco więcej mąki, wszystko zależy od tego ile płynu mamy. zawsze trzeba najpierw mąkę
rozprowadzić w osobnym naczyniu dokładnie ją wymieszać aby nie było grudek.
Jak już wywar nieco zgęstnieje doprawiam go cukrem, pieprzem. Soli staram się używać niewiele.
Cukier ZAWSZE sypię najpierw. Potem dolewam 2/3 łyżki stołowe octu jabłkowego lub spirytusowego. Całość dosmaczam cukrem i octem. Sos musi być zdecydowanie kwaśny i słodki za razem.Na koniec wyjmuję listki laurowe aby nie zrobiły się gorzkie i bardzo, bardzo wolniutko szybko mieszając wlewam białka jajek. Zrobią się z nich takie jakby makaroniki, kluseczki, które dodatkowo zagęszcza sos. Sos smakuje wybornie z pulpecikami i młodymi ziemniaczkami.
Ja podaję go w głębokim talerzu,po prostu nalewam dość sporo sosu na brzeg talerza dokładam tłuczone ziemniaki delikatnie posypane mielonym kminkiem i dokładam 3,4 małe pulpeciki. Sos traktuję niczym swoistą zupę np. barszczyk. Jest bardzo sycący i ciekawy w smaku. życzę Wam smacznego ;-).
A teraz kilka nowych biżutek. Zrobiłem je na chwilkę przed szpitalem, bo nie mogłem się już doczekać.Reszta jak wyjdę ze szpitala. Przepraszam za jakość zdjęć.
Najpierw chcę zaprezentować misę, w której był cały mój najnowszy wypał ceramiczny, a którego dzielnie pilnowały wróbelki.





Pierścionki


Kilka nowych kolczyków. Mini sztyfty. Tak sobie pomyślałem,że muszę więcej robić takich, bo nie wszyscy lubią nosić dłuższe.





Kochani na dziś muszę kończyć.Zmęczenie daje mi się bardzo we znaki ale pomyszkuje jeszcze nieco po Waszych blogach. Dobrego wieczora i pozdrawiam Was bardzo serdecznie,Grzegorz.

84 komentarze:

  1. Grzesiu wracaj do zdrowia. Nie bardzo widać zdjęcia bo są za duże i wchodzą praktycznie na całego bloga :( też się cieszę,że jesteś. buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Blogger coś dzisiaj psikusy sprawia ale już jakoś mi się udało poprawić zdjęcia.Pozdrawiam,Grzegorz.

      Usuń
    2. Fajnie,że się udało bo jest co podziwiać. Przesyłam troszkę słoneczka. Magda

      Usuń
  2. Zdrówka i szybkiego powrotu do domu. Podziwiam Cię za Twój optymizm. Wiele osób w podobnej sytuacji się załamuje, a Twoje nastawienie do życia... może powinieneś przekwalifikować się na psychologa, tylko wtedy nie miałbyś czasu na swoje pasje. Uściski przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, na pewno to ta skumulowana energia. Miłego wieczora i dziękuje bardzo,Grzegorz.

      Usuń
  3. Zdrówka i mimo bólu pogody ducha. Sos jawi się ciekawie. Już odwiedzam Twój poprzedni wpis. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze cudeńka pokazujesz, dużo zdrówka życzę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo Wiolu. Buziaki i dobrego wieczora,Grzegorz.

      Usuń
  5. Śliczności, ale jeszcze poproszę w szczegółach misę z lilią wodną z poprzedniego posta. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi ale dostała ją w prezencie moja znajoma, a nie mam innych zdjęć. Pozdrawiam serdecznie,Grzegorz.

      Usuń
    2. A to szczęściara! :)

      Poczytałam sobie Trochę Twój blog i ... chyba najchętniej to bym Cię wyściskała. Jesteś uroczym, silnym człowiekiem.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  6. Lubię do Ciebie zaglądać, żeby popatrzeć i poczytać :) Życzę zdrowia i dobrego samopoczucia, pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo Aniu, miło mi bardzo. Pozdrawiam serdecznie.Grzegorz.

      Usuń
  7. Grzesiu berdzo Ci dziękuję za przepis, zadałeś sobie sporo trudu przekazując go w takich szczegółach, jeszcze raz wielkie dzięki, napewno wykorzystam przy najbliższej okazji. Misa bardzo piękna i te niesamowite kolory, takie ogniste. Kolczyki w takim kształcie to uważam jest dobry pomysł, napewno będzie spore zainteresowanie, są bardzo twarzowe i uniwersalne. Zdrowiej Grzesiu, zdrowiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo, dla mnie to przyjemność lubię gotować i miło mi,że ktoś może wykorzystać jakiś mój przepis. Życzę Ci udanego gotowania. Całusy, Grzegorz.

      Usuń
  8. Aj nigdy tego nie robię , ale normalnie bym się wprosiła na tę ucztę, tak pięknie to opisałeś,że nie może być inaczej jak wybornie. A przepisu i ja nie znałam i chętnie spróbuję tylko zaopatrzę się w składnik- kminek, bo też uwielbiam aromatyczną kuchnię.
    Sztyfciki są cudownie delikatne. Zauroczona nimi jestem. Piecyk mocno trzyma za ciebie kciuki. Całym sercem wspieram i życzę dużo zdrówka i lepszych dni miłej nocy, Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo Ci dziękuję. ;-) Oczywiście zapraszam kiedy tylko najdzie Cię ochota choćby na kawkę ;-). Miłego dnia i całusy dla całego Piecuchowa ;-).

      Usuń
  9. Lubię czytać Twoje wpisy na blogu :)) Mimo różnych trudności masz w sobie mnóstwo optymizmu i dobrej energii, którą się z nami dzielisz.
    Przepis bardzo ciekawy, nie znałam takiego, może spróbuję. Biżutki jak zwykle piękne!
    Wracaj do zdrowia i nabieraj sił. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu. ;-) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.Grzegorz.

      Usuń
  10. Niesamowita miseczka w pięknych kolorkach. Przepis na sosik zapowiada się ciekawie, pewnie kiedyś go wypróbuję. Zdrowiej szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ago ;-). Sosik może i nie wygląda zbyt apetycznie, choć to kwestia umowna, ale zapewniam,że smakuję wybornie i inaczej niż inne znane mi sosy. Dobrego dnia, Grzegorz.

      Usuń
  11. Dobre nastawienie Grzesiu. Masz racje z tym Olimpem. Tam nabierasz sił, a w domu nowych pomysłów na tworzenie pieknej ceramiki. Bóg dał Ci talent i pasję do której możesz uciekać w cięzkich chwilach. To dużo, bo nie wszyscy dostali taki dar.

    Kolejna misa z ptakami mnie zauroczyła i ta czerwień! Czekamy na nowe prace.
    nabieraj sił!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Ewuniu,Dziękują. Dobrego dnia i dla Ciebie,Grzegorz.

      Usuń
  12. A ja przesyłam ciepłe myśli i dobrą energię! =D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zawsze ;-) ,dziękuję Asiu ;-). Całus na dobry dzień, Grzegorz.

      Usuń
  13. Ale jestem głodna !!!!No nie, działasz na zmysły!!!!Muszę zrobić takie pulpeciki !Pychotka:)))Cudowna ta misa i wszystko co tworzysz!!!Życzę Ci ,żeby Twoja przygoda na Olimpie skończyła się z dobrym skutkiem i już zawsze niech świeci słoneczko dla Ciebie Grzesiu:)Pozdrowionka cieplutkie:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anitko serdecznie Ci dziękuję. Ściskam Cie bardzo mocno i buziaki posyłam. ;-). Może odwiedzisz kiermasz w Skansenie, który odbędzie się w najbliższą sobotę i niedziele? Fajnie było by się spotkać.Miłego dnia,Grzegorz. ;-)

      Usuń
  14. Piękne rzeczy tworzysz! trzymaj się w tym szpitalu!pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się z całych sił.Dziękuję i pozdrawiam,Grzegorz.

      Usuń
  15. Grzesiu w tak trudnych dla ciebie chwilach staramy się wspierać ciebie jak tylko możemy .Wiedz ,że nasza obecność w świecie blogu jest czymś wyjątkowym czymś niepowtarzalnym i przynajmniej ja cieszę się mogąc- mając możliwość podziwiać cuda które w obliczu choroby nie poddawając się tworzysz swym sercem. Pozdrawiam Cie serdecznie i zdrówka życzę . Miłych snów:)Trzymam kciuki modląc się za Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haniu, bardzo pięknie Ci dziękuję. Bardzo. Grzegorz ;-)

      Usuń
  16. Przepis bardzo ciekawy, a skoro stary to tym cenniejszy. Przesyłam Ci wiele ciepłych myśli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;-) a jaki pyszny. Miłego dnia,pozdrawiam,Grzegorz.

      Usuń
  17. Bardzo ciekawy przepis:) Z pewnością go wypróbuję:)
    Piękna misa i biżutki:)Niech ta ambrozja Ci jak najszybciej pomoże:) Pozdrawiam słonecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i pięknego dnia życzę,Grzegorz.

      Usuń
  18. Oj, jak dobrze, że masz pasję! Na pewno pomaga to Twoim myślom zmienić bieg, a cholerne choróbsko niech się wlecze obok. Zobacz ile osób trzyma za Ciebie kciuki, to musi dać Ci jakąś ochronę. Moje skromne Anioły też czuwają nad Tobą (przeczytaj mój post z 6 lipca). Pozdrawiam cieplutko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci śliczne. Dziękuję i Twoim Aniołom. Dobrego dnia, całusy posyłam,Grzegorz.

      Usuń
  19. Grzegorz, jest zadania do wykonania - musisz to przetrwać. wracaj do sił i do domu! ładniutkie sztyfty zrobiłeś :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się bardzo i dziękuję za wsparcie i miłe słowo. Pozdrawiam,Grzegorz

      Usuń
  20. Ta misa jest niezwykła, przywodzi na myśl poidełko dla ptaków w zaczarowanym ogrodzie, jak się na nią patrzy to ma się wrażenie że ma w sobie duszę i to taką która zna tysiące opowieści jak Szeherezada, naprawdę niezwykła, no a Twoje biżutki jak zawsze piękne, strasznie mi się podobają takie pierścionki które Tworzysz. A co do szpitala to podziwiam Cię za Twój hart ducha, ja przy diagnozie stanu przednowotworowego się zalamalam z lekka, a Ty jesteś taki dzielny, życzę Ci jak najwięcej zdrowia, a ten wspaniały przepis wypróbuję na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diano, dziękuję Ci ogromnie. Również się nie dawaj, walcz z całych sił, choć łzy są oczyszczeniem to nigdy, przenigdy nie wolno za długo płakać. No chyba,że ze szczęścia. Dziękuję Ci z całych sił,miłego dnia. Buziaki

      Usuń
  21. To pij łapczywie te kropelki życia.
    I ciesz się z tego, że masz szanse na zdrowie. :-)
    Wiem z czytania, że jesteś optymistą, ale dodatkowo życzę Ci ciągle nadziei i zdrowia, wytrwania i wiary. Tej nie wzniosłej, ale takiej codziennej, potrzebnej, by te kropelki czyniły dobrze. :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Grzesiu, podziwiam Cie szczerze,za hart ducha, optymizm i moc drzemiącą w Tobie. Tak trzymaj i twórz dalej piękne przedmioty są takie energetyczne, wiem coś o tym, bo od dziś mogę podziwiać w realu Twoje cudeńko. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko, to ja pięknie Ci dziękuję za wszystkie słowa wsparcia i dobre myśli. Mam nadzieję,że ten drobny anemon czasem przyniesie Ci moc energii i będzie dowodem,że cząstka mnie przekazuje Ci moc dobrych uczuć. Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  23. Grzesiu dziękuję serdecznie, za info o kiermaszu, ale niesety nie ma mnie w łodzi i nie uda mi się dotrzeć, życzę Tobie powodzenia i dużo kupujących. pozdrawiam i do zobaczenia na Piotrkowskiej

    OdpowiedzUsuń
  24. Grzesiu- cieszę się, że mimo choroby masz takie pozytywne nastawienie do życia. Trzymam kciuki za Ciebie. Misa fantastyczna a przepis chyba podkradnę :)
    Trzymaj się, pozdrawiam słonecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A podkradaj ;-) smacznego życzę ;-). Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Miłego dnia,Grzegorz.

      Usuń
  25. Ale jesteś wielki. Piękne blog. Pierwszy raz tu jestem i mnie zatkało.
    Życzę ......... i jeszcze więcej. Trzymaj się a będzie dobrze, bo na to zasługujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję ;-). Nie jestem wielki mam tylko 171 cm wzrostu i tak na prawdę ten ostatni centymetr robi różnicę ;-) hi hi , dzięki niemu w dowodzie mam wpisane : wzrost średni ;-). Miłego dnia i pozdrawiam serdecznie zapraszam oczywiście częściej ;-),Grzegorz.

      Usuń
  26. Wiesz Grzesiu zdradzę Ci pewną tajemnicę o mojej sympatii do Grzesiów wszelakich(pisałam Ci już kiedyś o niej) Pewnie sobie myślałeś,że to jakaś romantyczna historia z love story w tle.Ale nie....
    Otóż jest to historia szpitalno-onkologiczna.Miałam kiedyś pięcio -letniego pacjenta Grzesia którego uwielbiałam nieskromnie powiem z wzajemnością.Lubiłam go tak bardzo,że mimo iż wtedy nie miałam własnych dzieci nawet w planach postanowiłam,że jeśli będę mieć syna to będzie miał na imię Grześ.Po wielu latach od pierwszych dosłownie chwil ciąży mówiłam o swojej"fasolce"ON,bo to musiał być Grześ .I jest teraz już 15-letni i o dziwo ma taki sam "wicherek " z włosów nad czołem jak tamten mój Grześ,który teraz jest dorosły:):):)Ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, pięknie ci dziękuję za odwiedziny i tą cudowną historię. ;-) Takie jest życie, nie szczędzi nikogo ale za razem daje nam tak wiele, a anioły takie jak Ty i wiele innych to dowody na to,że warto żyć. Są cięższe chwile ale i chwile radości ogromnej. Musimy nauczyć się cieszyć każdą, nawet najmniejszą cząsteczką tej wspaniałej przygody jaka jest nasze życie i żyć najpiękniej jak potrafimy. Miłego dnia,buziaki Grzegorz.

      Usuń
  27. Oby tak dalej pozytywnie, mimo wszystko, bo to daje siłę i wiarę (ponoć nasze choroby ciała są przedłużeniem chorób duszy, więc tylko pozytywnym nastawieniem możemy je zwalczać) - i za to Twoje podejście trzymam kciuki.
    Miska świetna - oczami duszy widzę na niej czerwone, soczyste jabłka :-)
    No i dzięki za przepis - lekko się zaśliniłam, a już po kolacji ;-) Przepis wypróbuję po powrocie do domu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Sylwio. Staram się myśleć pozytywnie, czasem to trudne ale mam na takie ewentualności moją ceramikę i oczywiście Was ;-). Dziękuję,pozdrawiam Grzegorz.

      Usuń
  28. Śliczne te malutkie kolczyki :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  29. Dziękuje Grzesiu za zaproszenie na kiermasz!!!wpadnę na pewno tylko nie wiem kiedy !!!Kiedyś ja stałam na Piotrkowskiej na Pasażu Szillera ze swoimi pracami.Teraz szykuje się z Warsztatami na Targi Rehabilitacji w hali Ekspo we wrześniu.To do miłego....pozdrowionka wieczorne:)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałem Ci informację na Twoim blogu kiermaszu. Do zobaczenia i dziękuję za odwiedziny. Buziaki.

      Usuń
  30. Czasem dobrze mieć takich przyjaciół wirtualnych...Zdrowiej Grzesiu:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam problem, chciałam do Ciebie wysłać list z prośbą o adres, ale nie chce mi wysłać @, komputer mi mówi, że nie ma takiego adresu. Napisz coś do mnie na @.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już napisałem do Ciebie ;-). Miłego popołudnia.

      Usuń
  32. Grzesiu...poidełkiem jestem zauroczona!!!
    Życzę dużo wrażeń na jutrzejszym kiermaszu!
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  33. Piękna misa, uwielbiam ptaszki wszelkie. Grzesiu, trzymaj się i niech Cię nigdy nie opuszczają optymizm i wola walki. One sprawią, że pokona się każdą chorobę! Trzymam kciuki, jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie Ci dziękuję , staram się jak mogę.Buziaki,Grzegorz.

      Usuń
  34. Witam serdecznie.
    Od jakiegoś czasu obserwuję Twój blog i podziwiam Twoje dzieła, kulinarne również. Z przepisu zamieszczonego w poście zamierzam skorzystać (bardzo podobnie robię zupę z pulpecików, ale bez jajek). Jeśli masz ochotę zapraszam na mój blog...i jeśli pozwolisz będę u Ciebie częściej gościć :-)
    Pozdrawiam i życzę dużo, duuużo zdrowia.Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci pięknie Izo za miłe słowa i odwiedziny. Witam Cie serdecznie i odwiedzaj mnie kiedy tylko najdzie Cię ochota. Miłego wieczora, pozdrawiam, Grzegorz.

      Usuń
  35. Ciepłe uściski w ten deszczowy,zimny wieczór(leje u nas okrutnie),a raczej noc już.Będzie dobrze,bo dlaczego miałoby nie być :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślę ;-) , przynajmniej się staram. Miłego popołudnia,Grzegorz.

      Usuń
  36. Grzesiu wiem coś na temat walki o życie,ja równiez walczę. Pamiętaj pozytywne nastawienie i usmiech na twarzy duzo dają. Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia. Misa z wróbelkami jest przesliczna :)))

    OdpowiedzUsuń
  37. Dziękuję ślicznie i witam u siebie ;-).

    OdpowiedzUsuń
  38. misa jest niesamowita!! idealna w 100%
    dużo siły i nadziei życzę... a ja się pomodlę.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  39. normalnie twórcza dusza z gigantem pomysłów!!! wszystko cudowne. Założę się, że pielęgniarki (te fajne) noszą już dumnie kolczyki, bo sztyfciki są przecudne. Życzę dużo siły po kuracjach by szybko stanąć na nogach i brać się do pracy!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  40. Piękne prace:)
    Napewno wszystko bedzie dobrze!!!
    Pozdrawiam i dużo zdrówka życzę!
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  41. Misa jest przecudna .Zazdrośc dusze sciska ;-((

    OdpowiedzUsuń