Dobry wieczór kochani.
Za oknem ciepły, a nawet nieco parny wieczór. Cykady już dawno koncertują swe preludia. Słowik pieśni zaczyna , bo i księżyc od wczoraj bajeczny.
A ja jak zwykle zasiadam do komputera i choć na chwilkę odwiedzam Wasze blogi i z podziwów wyjść nie mogę jakie cudności tworzycie i ile radości i ludzkich uczuć wszędzie.
Jak cudownie jest wiedzieć,że gdzieś tam , nierzadko daleko są ludzie o czystych i pięknych sercach z głowami pełnymi marzeń i wiary w lepsze jutro, a serce ogromem swej czułości niczym jarmarczny czerwony balonik raduje wszystkich wokół.
Jak dobrze,że mogę, choć w taki sposób Was odwiedzać.
Rano zimny i wilgotny nosal Majci obudził mnie delikatnie. Poranek był jeszcze rześki więc wybraliśmy się na spacer.
Po powrocie zrobiłem śniadanko. Ostatnio wzięło mnie na warzywa, toż to sezon w pełni.
Zakręciłem się szybko i placuszki z kabaczka już skwierczały smakowicie na patelni. ;-)
Majcia oczywiście asystowała mi dzielnie.
Następnie zabrałem się za przygotowanie małych zapasów. Kupiłem niedawno bardzo ładna i tanią, bo przecież sezon trwa, paprykę.
Nafaszerowałem ją mięsem mielonym z ryżem, ziołami i pieczona cebulką.
Zostało mi nieco mięsa więc wpadłem na pomysł i wykorzystałem bardzo stary przepis jeszcze mojej babci.
Ugotowałem pulpeciki w białym słodko - winnym jajecznym sosie.
Przepis jest na prawdę bardzo stary ale zadziwiająco prost i niesamowicie finezyjny w smaku. Kiedy pierwszy raz go robiłem byłem niesamowicie zaskoczony, bo potrawa jest na prawdę prosta ale bardzo smaczna.
I tak właśnie dziś byłem kuchennym patriotą, bo kiedy tak gotowałem doszedłem do wniosku,że nie tylko udało mi się przygotować dwie różne potrawy w jednym czasie to i tak patriotycznie w barwach ;-).
Po tak pracowitym przedpołudniu wybrałem się z Majcią na spacer.
Jednak najpierw pojechałem do Agaty odebrać mój najnowszy ceramiczny wypał.
Oj cudnie się wszystko udało. Czerwień, która u mnie często kaprysi tym razem zaogniła się pięknie.
Teraz wszystko stygnie i czeka aż wszytko poskładam. Oj weno przyjdź ;-).
Powstały trzy misy.
Ognista koronka.
Wodna lilia.
Trzecią zaprezentuje później, bo elementy biżuteryjne jeszcze na niej stygną ;-).
Spacer był niezwykle udany i radosny. Mnie nieco się w głowie zażółciło, bo pewien pomysł się zrodził ale o tym następnym razem. ;-)
Na koniec dnia jeszcze wzięło mnie na upieczenie ciacha na jutro. Do porannej kawki bedzie jak znalazł.
Raz jeszcze pięknie dziękuję za odwiedziny i tyle dobra, które mi okazujecie. Czasem tak sobie myślę,że wszystko jest po coś. Smutek, uszlachetnia, dodaje człowieczeństwu hardości ducha,łzy , oczyszczają duszę czasem ich słony smak osładza nam , paradoksalnie życie. Stajemy się lepsi. Śmiech jest nagrodą , promykiem szczęścia, którym należy się dzielić.
Uśmiechu na co dzień i radości mnóstwo Wam życzę. Dobrej nocy,Grzegorz.
Na koniec chciałbym Wam pokazać cudny domek. Jest prawie taki o jakim marzę od dawna. Może kiedyś marzenie się spełni. ;-)
Facet w kuchni - wow!! :) pyszności naszykowałeś - od razu mam chęć na faszerowane papryki! :D chyba muszę się wybrać na targ, choć przy obecnie trwającym w Gdańsku jarmarku dominikańskim jest to prawie niemożliwe! :/ nigdzie nie ma miejsc parkingowych :( ja z kabaczków ostatnio wielkie leczo robię - danie jednogarnkowe, dobra kiełbaska do tego i jest pychota! :) polecam!
OdpowiedzUsuńNo więc smaka mi zrobiłeś, a jak jeszcze zobaczyłam ciasto do porannej kawy :)))) rozmarzyłam się! A te ceramiczne drobiazgi zapowiadają coś fajnego, więc życzę weny i powodzenia! A w niedalekiej przyszłości - takiej chatki! :)
Tak to prawda , wiem coś o tym. Sam jestem rodowitym gdańszczaninem i nie jeden Jarmark Św. Dominika widziałem,choć ostatnimi czasy nieco się opuścił. Znam ten gwar, zgiełk, mnóstwo pięknych stoisk, zamorskie języki, mnóstwo teatrów ulicznych, barwne korowody. Oj działo się, działo. Uwielbiam mój kochany Gdańsk. Po zapachu niemal wiem gdzie jestem nawet jeśliby zawiązali mi oczy. ;-).
UsuńJednogarnkowe dania są teraz latem świetne. Mało czasu , a dobre leczo zawsze robi furorę ;-). Miłego dnia i dziękuję za odwiedziny ;-). Pozdrawiam,Grzegorz.
nie wiedziałam, żeś z Gdańska ;) ja też tu mieszkam od zawsze! Wszystkiego dobrego!
UsuńNadziewana papryka!Mniam!
OdpowiedzUsuńA pulpety...No wyobraź sobie że ja tez dzisiaj robiłam.Ale nie na obiad a w słoiki.Przygotowuję prowiant dla mojej Córci.Wyjeżdża z Babcią i Dziadkiem nad morze...a że dziewczę moje bardzo kapryśne jest to mama szykuje wałówkę.Będą też gołąbki w słoikach.To tak na wypadek jakby dziecię nagle piszczeć zaczęło że ona lubi tylko to co mama gotuje...
Ciacho też robiłam,ale serniczek na zimno...z galaretką.
Ceramika...no tak.Na "składaczki" poczekam z chwaleniem...ale ta ognista koronkowa misa...Mistrzem Jesteś-no co tu więcej pisać.
Dużo uśmiechu,tego z drugiego zdjęcia życzę!
Hmm na pewno będą pyszne!!!Ucałuj Córcię ode mnie i miłego wyjazdu jej pożycz ;-). Składaczki się robią. ;-) Dziękuję za komplementy. Misa rzeczywiście cudnie się wyczerwieniła ;-). Miłego dnia. Grzegorz.
UsuńSerdecznie zapraszam na moje Candy http://dekoracyjnydom.blogspot.com/2012/08/ogaszam-swoje-pierwsze-candy.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrówka Panu życzę!!!
Dziękuję za odwiedziny i zaproszenie.Miłego dnia,Grzegorz.
UsuńГрегориус, какая вкуснота, какая красота) У меня к тебе огромная просьба, вставь к себе переводчик - мне очень интересно читать твои сообщения...если конечно возможно! Хорошего выходного дня) С любовью, Helena_VS
OdpowiedzUsuń*)
Я рад, что я посещаю, я постараюсь поставить переводчик на блоге так что вы можете прочитать, что я пишу. Ужасно большое для меня является дополнительным, что вы хотите узнать, что я пишу. ;-) Я приветствую вас очень тепло, и я желаю хорошей недели. В среду, я должен быть в больнице на мой химии. Это больно, но я не даю;-). Еще раз благодарю Вас за красивые слова и odwiedziny.Grzegorz.
UsuńJak zawsze znalazłam TU coś i "dla ciała i dla ducha".
OdpowiedzUsuńPiękne prace i piękne przemyślenia.Dziękuję za jedno i drugie:))Pozdrawiam
I ja pięknie dziękuje ;-). Staram się jak mogę ;-)Miłego dnia,Grzegorz.
UsuńAleż zapachniało pysznościami :) A myślałam, że tylko mój Mąż tak wspaniale pichci ;) Grzegorzu, Twoje prace są jak zwykle cudowne, a najbardziej zauroczyła mnie ognista koronka - to jest po prostu mistrzostwo świata!!! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Ewelinko za tyle komplementów.Sam niemal od nich dostałem takich barw jak moja misa ;-). Wiesz, bardzo lubię gotować to moja jedna z wielu pasji, uwielbiam eksperymentować w kuchni to prawie jak magia. Miłego dnia, pozdrawiam Grzegorz.
Usuńależ uczta musiała być....piękne te Twoje wytwory złożone w tej misie...
OdpowiedzUsuńUczta będzie mam nadzieje kiedy wyjdę ze szpitala ;-) nie mniej jednak zapowiada się wybornie ;-). Te wszystkie elementy czekają na posplatanie, oj będzie tego troszkę. Miłego dnia, Grzegorz.
UsuńAle pyszności:) Tyję od samego patrzenia:) A czerwienie bardzo pięknie wyszły, choć z nimi to nigdy nic nie wiadomo, bo bardzo są wymagające i kapryśne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na poskładane w naszyjniki koraliki:)
Witaj Kaprysiu droga, dzisiaj piszę z sali białej, przestronnej i bardzo,bardzo sterylnej. Chemia kapie sobie wolniutko,a ja czytając bloga i Wasze wpisy zapominam, że boli. Dziękuję Ci za odwiedziny i dobre słowa. ;-). Myślę, że Ty nie masz się co obawiać o kalorie, a poza tym tak na prawdę niewiele ich jest w tych potrawach. ;-) Miłego dnia i pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,Grzegorz.
UsuńFaktycznie,czerwień piekielnie piękna:D Ciekawe co tam żółtego Ci się zalęgło;P
OdpowiedzUsuńTaki domek jak na fotce,to nie jeden by chciał posiadać.Jeszcze wśród zieleni.....ale od czego w końcu są marzenia.Pozdrawiam
Masz racje Marzenko ;-) cudny ten domek strasznie mi się podoba. Znajduje się w Ojcowie pod numerem 1. Nie mogłem się na niego napatrzeć, gdybym tylko mógł od razu bym się tam wprowadził. ;-) Miłego dnia życzę i dziękuję za miłe słowa uznania.Grzegorz.
UsuńDziś pysznie u Ciebie:) A ceramika jak zwykle urzeka:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia, a w zasadzie popołudnia:) Pozdrawiam:)
Dziękuję pięknie i Tobie miłego dnia życzę i dziękuję za odwiedziny.Grzegorz
Usuńspełnienia marzeń! Aż zgłodniałam od patrzenia
OdpowiedzUsuń;-) dziękuję to dla mnie komplement.Miłego dnia,Grzegorz
UsuńO mamo! To tyle kulinarnie.
OdpowiedzUsuńA jak patrzę na misy to... chora jestem!
Takie piękne! Ta czerwona to... nie mama słów!
Marzy mi się taka!
Mam nadzieję, ze to marzenie kiedyś się spełni.
Pozdrawiam.
Na pewno się spełni ;-) po to w końcu są marzenia, a ja pięknie dziękuję za słowa uznania.Miłego dnia i pozdrawiam serdecznie,Grzegorz.
UsuńAch, przyjemnie się na duszy zrobiło :) ech, szkoda,że mój facet nie gotuje a tu proszę dosyć,że ugotuje to i upiecze i jeszcze takie cudeńka tworzy :) Grzesiu :) ukłony po sam pas :) pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;-) aż mi się zapomniało z wrażenia i tylu komplementów,że kroplówka sobie kapie. Dziękuje, Grzegorz
UsuńJesteś niesamowity:) Świetnie pitrasisz:)Cudnie tworzysz i do tego tak pięknie piszesz Grzesiu :) Tyle dobroci w jednej osobie :) Wszystkiego dobrego:)
OdpowiedzUsuńPs. Można wpaść na kawkę ?
Ślicznie dziękuję.Jestem sobie takim zwykłym człowieczkiem, niektórzy mówią,że zupełnie nie na czasie i nie z tej epoki ale cóż po prostu jestem. Dziękuję za te wszystkie słowa, a na kawkę oczywiście zapraszam ;-). Pięknego dnia życzę.Grzegorz.
UsuńAleż urokliwy domek, oddałabym królestwo za taki...
OdpowiedzUsuńCzerwienie rozgrzewają duszę, a zdjęcia i opisy potraw apetyt:-)
Doczytałam że idziesz do szpitala jutro, dużo sił i pogody ducha życzę, nie daj się!
Dziękuje za miłe słowa. Właśnie próbuję się nie dawać.Leżę w łóżku,leki sobie kapią, a ja dzięki Wam jakoś się trzymam. Dziękuję. Miłego dnia,Grzegorz.
UsuńPięknie się zapowiada twoja biżu ;).Ajć taka chatkę sama bym zamieszkała. A marzenie to stary dom z bali z niebieskimi okiennicami w środku lasu. No i aby dach nie był z eternitu to już pełny sukces. piękne miejsca odnajdujesz. pozdrawiam cieplutko piecyk
OdpowiedzUsuńDzień dobry, miło mi,że mnie odwiedzasz i tyle serdeczności piszesz. Tak to prawda taki domek to marzenie. Uwielbiam takie klimaty i domy z duszą. Są pełne namiętności, czułości,miłości wielu osób, gwaru na ganku, długich nocnych rozmów, płaczu dzieci, zapachów niesamowitych,dźwięczących garnków.Po prostu życia. Miłego dnia życzę i pozdrawiam szpitalnie,Grzegorz
UsuńPost co prawda bardzo jedzeniowy, ale ja uderzę w nutę praktyczności glinowej, bo to w końcu wiem teraz, że wypalasz jednak swe wyroby. Skrycie zastanawiałam się, czy da się tego uniknąć widząc oferty sprzedaży glin samoutwardzalnych.
OdpowiedzUsuńA co to za ciacho było ? ;-)
Znam te masy samoutwardzalne, niestety jak szybko można z nich stworzyć rożne rzeczy tak niestety nie można ich używać zbytnio praktycznie. Możesz stworzyć np. wazon ale tylko na suche kompozycje, bo nie nalejesz do niego wody, bo go uszkodzi, będzie przeciekać.Wypalenie i szkliwienie powoduje utwardzenie gliny,szkliwo tworzy nieprzepuszczalną powłokę i dopiero wtedy naczynia staja się w pełni użytkowe.Ale możesz tworzyć na przykład piękne naczynia na suche ikebany, całą masę przeróżnych innych naczyń dekoracyjnych i mnóstwo cudnych aniołów i innych stworzeń i rzeźb.Wszystko zależy od Twojej inwencji i wyobraźni. Miłego i twórczego dnia Ci życzę. Grzegorz
UsuńCzyżby olejowe ? U mnie ostatnio na tapecie też borówki i jabłka, chociaż borówki już powoli się kończą :( a szkoda bo lubię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i upalnie :)
To było zwykłe ciacho ucierane dodałem nieco kakao, a na wierzchu zasypałem jagodami,borówkami i gruszkami. Ot takie prościutkie w sam raz na letnie upały. Miłego dnia,Grzegorz.
UsuńGrzesiu, życzę Ci takiej chatki z całego serca. Bardzo mnie zaciekawił mnie ten sos słodko-winno-jajeczny, mógłbyś skrobnąć przepis jeśli to nie za duży kłopot? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję.Oczywiście, napisze o nim w następnym poscie. Buziaki,pozdrawiam szpitalnie,Grzegorz.
Usuńale zazdroszczę tej chatki, tego czasu na gotowanie i chęci ... mi starcza siły tylko na powrót z pracy do domu :/
OdpowiedzUsuńWiem,że czasem trudno wszytko pogodzić ale zawsze trzeba próbować. Mnie również czasem sił brakuje ale próbuję się nie poddawać. Najtrudniej zacząć ale później wszystko samo się kręci. Pozdrawiam, Grzegorz.
Usuńo rety, jakie smaczne rzeczy, ja jestem już drugi tydzień bez kuchni,( jeszcze przynajmniej 3 potrwa zanim dostarcza) i już mam ochotę na cieple danko i pyszne ciacho. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJolu życzę Ci aby Twoja kuchnia dotarła jak najszybciej. Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa. Pozdrawiam serdecznie,Grzegorz.
UsuńZnam takie chatki, tylko nie wiem czy chciałbyś się przeprowadzić na takie "odludzie" Czekam na nową biżuterię. Podziwiam Twój talent kulinarny, wszystko smakowicie wygląda i prawie czuję zapach. Zdrówka życzę i miłej nocki :)))
OdpowiedzUsuńAsiu droga, bez wahania. Wiem,że na pewno posiadają pewien deficyt wygód ale ten zapach starego drewna,cisza w okół, świergot skowronków,barwne motyle na parapecie, o mateńko rozmarzyłem się. Miłego dnia,Grzegorz.
UsuńJa zawsze paprykę z mięsem i ryżem zapiekałam w kuchence. Nie znam przepisu na gotowaną i ten sos jajeczny na pewno jest pyszny. O cieście nie wspomnę. Dom taki też mi się marzy, tylko rejony trochę nie te, bo tu tylko murowane, poniemieckie. Takie drewniane raczej na Wschodzie. Kto wie, co nas jeszcze w życiu czeka. Pozdrawiam raz jeszcze i zdrowiej szybko.
OdpowiedzUsuńA tak sobie myślę, że może w postaci tych komentarzy chociaż trochę wysyłamy Ci dobrej energii, taką jak Ty wysyłasz do nas, a może ta skumulowana energia pozwala Ci wytrwać trudne chwile. Chciałabym aby tak było.
I znów pozdrawiam
To zdjęcie z uśmiechem na twarzy mnie rozbroiło.
OdpowiedzUsuńZ uśmiechem Ci do twarzy :D