Obserwatorzy

wtorek, 26 lutego 2013

Miłe odwiedziny w przedwarsztatowym przygotowaniu.

Za oknem wieczór zaciąga grube , atłasowe zasłony. Noc w swojej garderobie stroi się w najpiękniejszą suknie , przed nią magiczny czas. Ludzie w swoich domach spokojnie układają się do snu w nadzieji na dobry sen. Zawsze głośne gawrony , nawet one ucichły. Czasem za oknem mignie bezszelestnie skrzydło nietoperza. Mała kolorowa lampka w kształcie motyla na moim balkonie mieni się ledowym , mocnym , a zarazem spokojnym światłem.
A ja?
Może to niezbyt odpowiednia pora ale myślę. Jak to będzie, czy podołam. Czy wszystko się uda, czy o czymś nie zapomniałem?
Taką noc miałem między sobotą , a niedzielą.
Jednak po kolei ;-)

Witajcie moi drodzy ;-)
Ostatnim czasem sporo się u mnie działo pozytywnych choć nieco nerwowych , z mojej strony ale taki to był kreatywny strach i nie miał wielkich oczu , chwil.
W sobotę po małych korektach czasowych odwiedziła mnie Julia z mojepowstawanie.blogspot.com/
Przemiłe to były odwiedziny. Julia jest niesamowicie miłą , energiczną i pracowitą osobą z 3 wspaniałych dzieci. Co prawda ostatnio miała nieco kłopotów ze zdrowiem maluchów ale mam nadzieję ,że wszystko już wróciło do normy.
Julia odwiedziła mnie w mojej pracowni. Miło spędziliśmy czas na rozmowie i herbatce , a zimno było nieco więc tak rozgrzewaliśmy się nią i miłą rozmową.
Dostałem również od Juli cudną szafeczkę na klucze , którą sama zrobiła używając pięknej techniki decupage.
Ogromnie Ci za nią dziękuję Julio , na pewno się przyda.
Julia odwiedziła mnie w sobotę , była to miła niespodzianka i chwilka odpoczynku w przygotowaniu niedzielnych PIERWSZYCH tak dużych WARSZTATÓW CERAMICZNYCH  w mojej pracowni ;-)
Tak , tak ! W niedziele odbyły się pierwsze tak duże warsztaty w mojej pracowni.
Przybyło 11 osób ;-)
Na początku nieco mnie strach ogarnął czy podołam , bo przedział wiekowy był bardzo rozpięty. Zależało mi ogromnie na tym aby wszyscy dobrze się bawili i mieli przyjemność z tworzenia i obcowania z gliną. Jednak całe napięcie i obawy zniknęły wraz z pierwszym dotykiem gliny.
A było tak ;-) :
Na początku zajęć , krótki instruktarz na temat najważniejszych zasad podczas pracy z gliną.







A to najmłodszy uczestnik warsztatów 5 letni Andrzejek ;-). Bardzo uzdolniony , pracowity i kreatywny. Bardzo chciał ulepić stację paliw dla swoich samochodów i wielką stację kontroli pojazdów. Od razu zabrał się do pracy.

Czasem trzeba było użyć nieco siły ale glina uczy pokory i cierpliwości. Kiedy wsłuchamy się w nią oddaje nam całe piękno , które jest w niej ukryte.

I tak powstało pierwsze dzieło . Mały pingwin Pik Pok.
Andrzejek zrobił nawet kilka zwierzaków. Bo w lesie niedaleko stacji jest mnóstwo zwierząt.
Szymon również tworzył dzielnie różne dzieła.


Kolejny uczestnik warsztatu , Mateusz zaczął od lepienia misia chyba Yogi. Bardzo ładnie mu się udał.
Kinga również zabrała się do pracy. Stworzyła kilka pięknych prac. Co mnie bardzo zdumiało , a zarazem zaskoczyło to to ,że pierwszy raz pracując z gliną miała takie wyczucie materiału.


Rodzice również zabrali się do pracy. Pani Monika i Pan Dariusz mieli swoje wizje ale jakże piękne. ;-)


                                     
                                     





Pani Beata i Pan Adam tworzyli razem misy , paterki i bardzo dopracowaną przez pana Adama , kostkę Rubika.

W przerwie , dla rozluźnienia palców miał miejsce mały poczęstunek. Czasem trzeba zadbać również o ciało ;-)

Bez mistrza ceremonii nie dał bym rady. Mój przyjaciel Andrzej zadbał o część gastronomiczną. Upiekł przepyszne szaszłyki drobiowe z warzywami. Była również pyszna sałatka z brokułami, selerem naciowym , mozarellą hmmm pyszota. Bardzo dziękuję Mistrzowi za nie ocenioną pomoc ;-). Tak posileni wróciliśmy na zajęcia.



Na drugiej części zajęć wszyscy spróbowali pracy na kole garncarskim. Najpierw wszystkim wydawało się ,że to nic trudnego. Zapewne oglądali film  Uwierz w ducha. a tu nie tak prosto. Najważniejsze ,że zabawa była przednia. Nawet powstało kilka prac.
Pani Monika dumnie prezentuje swój wazon - świecznik.



Pani Katarzyna bardzo pieczołowicie dopracowywała swoje miseczki bardzo bogate w ornamenty kwiatowe i inne dekory.


Zajęcia były bardzo udane. Zabawy mnóstwo. Nikt nie ucierpiał , co najwyżej umazał się nieco gliną ale to nawet na zdrowie. Wszak nacieranie skóry glina dostarcza mnóstwa mikroelementów. Na koniec zajęć wszyscy odstawili swoje prace na półce. Nawet nie przypuszczali ,że zajmą cała półkę.
Pan Dariusz zrobił borowiki jak żywe.
Pani Monika poza wspomnianym wazonem Piękną maselnicę i anioła z długim warkoczem.

Andrzejek poza stacją paliw stworzył na uwieńczenie zajęć PRAWDZIWE TORTY ZE ŚWIECZKAMI. Na jednym nawet prawdziwe wafelki się znalazły.
Kinga stworzyła pięknego ,siedzącego anioła, miseczkę i szkatułkę na kosztowności.
Pani Beata z panem Adamem piękne misy , paterki , anioła miłości i zakochane łabędzie.


Pani Katarzyna uroczą miseczkę z wyścigowym ślimakiem , paterki na owoce z pięknymi kwiatami.


Mateusz pięknego niedźwiedzia.
Poza tym powstał jeszcze wspaniały miecz , granat Kacpra i doskonała replika pistoletu Bonda Szymona.
Zajęcia udały się bardzo. Teraz wszystkie prace czekają na wypał biskwitowy i kolejne zajęcia umówione są na połowę marca. Trzeba je dopracować aby nabrały ostatecznego ,pięknego wyglądu.
Raz jeszcze pięknie dziękuje za udane spotkanie i miło spędzony czas. ;-)
Po powrocie do domu czekała na mnie stęskniona Majcia. Zaprosiła mnie na spacer , a potem poczęstowała pysznymi babeczkami. Oczywiście zjedliśmy po połowie ;-).
I tak minęła bardzo udana niedziela.
Ogromnie się cieszę ,że wszystko się udało. To takie moje pierwsze koty za płoty. teraz wiem ,że choć bywa w życiu trudno , to jednak jeśli tylko bardzo w coś wierzymy i staramy się do tego dążyć , to nie ma siły która nas zatrzyma.
Trzeba tylko zawierzyć Bogu , uśmiechnąć się choć raz dziennie, zamknąć oczy wsłuchując się w szum drzew , krople deszczu spadającą z podniebnej wędrówki , bicie naszego serca. Dostrzec , pośród porannych mgieł , tęczę , na której końcu mały , uśmiechnięty Płanetnik ma dla nas dzban złota.
Pięknie dziękuję za Wasze odwiedziny i wszystkie dobre słowa otuchy i dopingu. Całusy posyłam , nieco uglinione ale szczere i dobrego tygodnia życzę. Grzegorz.