Obserwatorzy

piątek, 27 kwietnia 2012

Radosny dzień i spokój wieczornego nieba.

Dobry wieczór Kochani.
Usiadłem sobie z filiżanką gorącej herbaty, zgiełk dnia już dawno ucichł za oknem, na niebie lśnią cudne gwiazdy, nawet księżyc powoli odsłania swoją twarz. Zapanowała cisza i błogi nastrój nawet Majcia spokojnie usnęła, pewnie śni jej się coś miłego, bo minkę ma boską ;-)



Od rana masa zajęć mnie dopadła i biegałem niczym z wrzątkiem ale powoli acz zdecydowanie, zadanie po zadaniu kończyłem i wreszcie wszystko poukładało się w całość. Nie zawsze mi się to udaje ale dziś tak .
Raniutko po porannym spacerze z sunią pojechałem do pracowni Agaty aby odebrać swój wypał, a udało mi się troszkę nowych rzeczy narobić. Oj czekałem na nie niecierpliwie, bo kupiłem nowe szkliwa i okrutnie ciekawy byłem ich efektów ale po kolei.
Najpierw chciałbym pochwalić się nieco troszkę starszą rzeczą , to jest cukiernicą damą. Już dość dawno przedstawiałem ją Wam w stanie surowym i jakiś czas temu udało mi się ją poszkliwić , a teraz dumnie stoi na stoliku w salonie.




Wieczorem przy świetle lampy wygląda wprost zjawiskowo i czasem mam wrażenie,że jak nie patrze na nią to wiruję w takt menueta ;-).



Dziś rano  jak już wspomniałem odebrałem nowy wypał. Elementy na biżuterię, to Wam pokarze jak tylko poskładam i i skompletuję, a teraz jeśli mogę zaprezentuję Wam dwie nowe misy.
Pierwsza była dość pracochłonna i była dla mnie nie lada wyzwaniem. Jednak podczas jej tworzenia, a powstawała w szpitalnej sali miałem wielka satysfakcję, że pomimo bólu i ogólnego przygnębienia znów udało mi się przenieść w mój świat gliny, a tam moje dłonie już same, kierowane chęcią tworzenia szalały. Było nawet nieco zabawnie, gdyż kiedy nastał czas obchodu lekarskiego , oczywiście całkowicie go przeoczyłem zapomniany w glinie, nagle weszła do mojej sali grupka studentów i mój lekarz prowadzący. Pani doktor już nie raz widziała mnie przy pracy ale studenci nie. Mieli wielce zabawne miny kiedy Pani doktor powiedziała. Właśnie widzicie państwo, że niektórzy nasi pacjenci nawet podłączenie do kroplówki i unieruchomieni w łóżku  bywają niesubordynowani . Oczywiście w pozytywny sposób. Oj mówię Wam gdyby nie moja ceramika to czasem trudno było by przetrwać kolejne podawanie chemii i pobyt w szpitalu. Ale nie będę się tu rozklejał, piękna noc za oknem, a ja w końcu przysiadłem do komputera. Oj stęskniłem się za Wami.
A to oto rzeczona misa.







Wieczorem cudnie gra kolorami.



Powstała jeszcze jedna misa ;-). Również w szpitalu. Tworzyłem ja metodą wałeczków. Musze przyznać,że trzeba mi nieco jeszcze popracować nad tą techniką, bo nie do końca panuje nad nią.
Misa niestety posiada nieco nieszczelne dno więc posłuży mi jako osłonka na mojego fiołka.
Troszkę się rano zeźliłem na siebie ale koniec końcem nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Po prostu nie miała być to kolejna misa i już.











Cudne szkliwo nazywa się sea grass, myślę, że jeszcze nie raz je wykorzystam na przykład w elementach biżuterii.
A' propos ,właśnie skończyłem plątać nowe naszyjniki ale muszę poczekać na poranne słońce aby zrobić zdjęcia.
W piekarniku kończy się piec ciacho czekoladowe z kawałkami gorzkiej czekolady ;-) oj weekend zapowiada się rozpustnie smakowicie.





Wygląda nieco jak pikowana , czekoladowa poducha.
Na koniec, przed zachodem słońca, który był bajeczny, bogaty w purpurę, czerwień, amarant, odcienie kobaltu, błękitu, oranż nektarynki i złoto skończyłem porządkować salon. Pachnie teraz słodką i delikatną wonią narcyzów i cudowną czystością firanek. Oj napracowałem się troszkę ale warto było. Uśmiech na twarzy sam wiąże mi kokardy ;-).






Na koniec chciałem Wam wszystkim pięknie podziękować za słowa otuchy, wsparcia. Za miłe słowa i uznanie nad tworami rąk moich. Za to,że mnie odwiedzacie, myślicie o mnie i wspieracie w cięższych chwilach. Pięknie raz jeszcze dziękuję. Serce mi się raduje okrutnie jak nowe komentarze widzę, a jeszcze bardziej kiedy oglądam Wasze prześliczne prace. Kiedy niczym zbłąkany gość zaglądam do Waszych ogrodów sztuki i zakątków Waszych domów. Poznaję piękne, smutne i radosne chwile z Waszego życia i czerpię siłę i radość ogromną z obcowania z Wami. Dziękuję. Miłej, spokojnej nocy i dobrych snów życzę. Słońca i radości w weekend i mile spędzonych chwil tak jak sobie wymarzyliście. Całusy , Grzegorz.






czwartek, 19 kwietnia 2012

Po świąteczne tworzenie z nutką samotności.

Witajcie kochani. Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia i serdeczności, którymi mnie obdarowaliście. Mam nadzieję,że Wasze Święta były miłe, rodzinny i pyszne.
U mnie ostatnio sporo zmian ale myślę,że pozytywnych. Ciągły i chroniczny brak czasu i mnogość obowiązków i problemiki ze zdrowiem odcięły mnie na jakiś czas od mojego bloga i od Was moi mili choć zaglądałem to tu to tam i starałem się być i podziwiać Wasza kreatywność i nowe cudne dzieła.
Przed świętami brałem udział w wyzwaniu Kreatywnego Kufra tematem była kwaśna biżuteria, było to moje pierwsze takie wyzwanie i chciałbym wszystkim Wam serdecznie podziękować za wszystkie miłe słowa i doping. Niestety nie udało mi się ale wygrała biżuteria innych projektantek. Była piękna , choć troszkę bym polemizował czy była taka kwaśna jak wymagało tego wyzwanie ale cóż. Może kiedyś znowu spróbuje swoich sił ;-).
Ostatnio poszalałem nieco i stworzyłem kilka nowych rzeczy, niektóre na specjalne zamówienie i mam nadzieję,że będą się podobać.
Najpierw chciałbym zaprezentować Wam naszyjnik kule stworzony na zamówienie w ciepłych miodowo-herbaciano-brązowych  kolorach z odrobina stonowanego, patynowanego złota.






Wiosna i jej czary sprawił iż mój prototyp naszyjnika , zawieszki z krokusem ewoluował i stworzyłem całą kolekcję nowych.











W tym tworzeniu tak się zakręciłem,że z tego kręcenia wyszedł taki zakręcony, ślimaczkowy naszyjnik.







A do naszyjnika takie oto miodowe kolczyki.


Wszędzie w koło niemal słychać trzask pękających pączków kwiatowych. Forsycja szaleje ciesząc nasze oczy cudnym zółtym kwieciem, a za nią wiele krzewów i małych drzew dumnie i zawadiacko wygina gałązki ku słońcu aby ogrzać swoje maleńkie kwiaty i młode listeczki. Ja również zainspirowany stworzyłem swoja wersję takiej kwiatowej biżuterii.





A do tego naszyjnika takie oto maleńkie kolczyki.


Na jednym ze spacerów wiosennych zauważyłem bardzo ciekawie ubrana kobietę w wieku nieco słusznym ale w tak kolorowych ubraniach o wzornictwie nieco etnicznym, majowym. A to efekt inspiracji.


 Nie byłbym sobą gdybym nie stworzył nowych róż. Tym razem nie miałem długo pomysłu, bo chciałem nieco odmienić formę moich róż i tak plotłem te swoje sznureczki i plotłem i tak oto się zaplatałem.




Użyłem nieco nowych , swojej produkcji szkliw. Zmieszałem nieco kolorów ze sobą i powstało mi cudne , według mnie szkliwo o kolorze szarego turkusu i drugie o lekko perłowym odcieniu bieli z nutka opalizujących refleksów. Powstały również nowe kolczyki do tej kolii.


Tak mi się ten turkus spodobał, że powstał klasyczny naszyjnik kuleczkowy z centralnie usadowioną beczułka.





Stworzyłem również komplet z pięknym karminowym kolorem. Nieco może jesienny ale nie mogłem powstrzymać się temu kolorowi. Trudno się mi go nakładało, bo to czerwień spożywcza i okrutnie się obsypywała i tak sobie myślę,że lepiej nadaje się na większe powierzchnie. ale koniec końców jakoś się udało.











Kiedyś dawno zrobiłem dla znajomej wisior w tym stylu , a teraz powstała broszka nieco zakręcona.



Kochani , długo do tego dojrzewałem, bo nie wiedziałem czy sobie poradzę ale w końcu stwierdziłem, że lepiej spróbować niż żałować ,że się nie spróbowało. I tak powstało kilka pierścionków. Strasznie jestem ciekaw Waszych opinii.

Pierwszy to połączenie kostki lawy i kropli ceramiki. Szkliwo sam zmieszałem i nazwałem popiół Wezuwiusza. Strasznie jestem z niego dumny. Na zdjęciu do końca nie widać efektów jakie daje to szkliwo więc musicie uwierzyć mi na słowo ;-).





Kolejny : mam Cie na oku.








Kolejny o nazwie : kraszanka.




Rybie spojrzenie.




Ognisty.





Perełka.



Gwiazdka.


 Mam nadzieję,że Was nie zanudziłem i tym długaśnym postem. Dawno mnie tu nie było i chciałem choć odrobinkę nadrobić zaległości. Tak czasem ten nasz czas tak nami manipuluje i te minutki przepędza,że choć cały dzień biegamy, spieszymy się w tyle miejsc , krzątamy się po domu to na koniec dnia okazuje się,że zapomnieliśmy o sobie. Tak się zżyłem z Wami i kiedy nie mogę pogodzić wszystkich obowiązków i zaniedbuję bloga to tak mi źle ale cóż nikt nie jest doskonały ale to tak w gruncie rzeczy jest piękne. Bo dzięki temu jesteśmy indywidualnościami i każdy z nas nosi sobie swoiste piękno.
I właśnie tego piękna życzę Wam wszystkim wiosennie. Uśmiechu na twarzy i radości w sercu. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miłe słowa i że mnie odwiedzacie. Buźka. Grzegorz.